Moja przygoda z crossfitem

 

Jako student prawa mam bardzo mało czasu na to, by zadbać o siebie. Wiele czasu zajmuje mi też moja dieta wegańska i poprawianie ludzi w internecie – dlatego nie mam czasu na zbyt częste wizyty na siłowni. Słyszałem jednak od kolegów bardzo dużo dobrego o crossficie. Ponoć jest idealny dla takich ludzi jak ja, postanowiłem więc zapisać się na zajęcia organizowane w naszej lokalnej siłowni.

Ćwiczę crossfit, potrzebuje więc suplementów

suplementy crossfitPierwszych kilka zajęć było prawdziwą mordęgą, jednak możliwość chwalenia się chodzeniem na crossfit sprawiały, że było warto. Dodatkowo mimo zakwasów i bólu czułem się lepiej fizycznie, co było dużym plusem. Koledzy z zajęć powiedzieli mi, abym zainwestował również w suplementy. Powiedziałem im, że jestem weganinem – oni na to, że nie ma żadnego problemu! Suplementy crossfit są również w opcji dla wegan. Zaproponowali mi odżywki zrobione na bazie soi, kreatynę i BCAA. Powiedzieli, że pomogą mi one polepszyć moje wyniki oraz zachować ewentualną masę, którą zbuduje w trakcie zajęć. Kupiłem więc wszystkie te suplementy w internecie, łącznie z zestawem witamin i minerałów. Po kilku dniach przyszły – opakowania nie wyglądały jakoś wyjątkowo, ale to zawartość miała robić wrażenie. Dodałem je więc do swojej diety i zażywałem w odpowiednich porach dnia. Od razu zacząłem czuć się lepiej – każdy trening wydawał się też coraz łatwiejszy.

Po roku treningów nie musiałem już mówić ludziom, że uprawiam crossfit – było to widać gołym okiem. Koledzy z zajęć byli bardzo pod wrażeniem moich osiągów. Poprosili też, bym dał im kilka rad dietetycznych. Oczywiście się zgodziłem – po roku suplementacja nie skrywała przede mną żadnych tajemnic. Być może jeżeli kariera w prawie nie wyjdzie, to zostanę nawet trenerem personalnym!