weterynarz

Weterynarz i chory pies

Jakiś czas temu zauważyłam nie typowe zachowanie u mojego dalmatyńczyka. Nie miałam pojęcia co się dzieje, ponieważ zawsze był bardzo żywiołowym psem. Ostatnio stracił apetyt i nie wiedziałam co mam z nim zrobić.

Weterynarz sprawował opiekę

weterynarzJednak nie chciałam długo zwlekać i zaczęłam szukać przychodni dla zwierząt na Mokotowie. Tam zawsze znajdowało się wielu różnego rodzaju specjalistów. Gdy weszłam, z Dominem przywitała nas bardzo przyjazna pani weterynarz. Niestety po pierwszym badaniu nie mogła niczego jednoznacznie stwierdzić. Trzeba było zrobić coś o wiele więcej. Po długich prześwietleniach okazało się, że problem znajduje się wewnątrz i na pewno jest to reakcja na ugryzienie kleszcza zarażonego niebezpieczną chorobą. Pani weterynarz stwierdziła, że na ten okres pies musi koniecznie zostać pod jej opieką, ponieważ teraz walczymy o życie mojego psa. Zareagowałam szybko i to dawało nam małe szanse na zwycięstwo. Dowiedziałam się, że gdybym zareagowała nawet o godzinę później to wszystko mogłoby zostać przesądzone. Przychodnia zaczęła już zamawiać dla mojego dalmatyńczyka specjalne szczepionki, które miały przedłużyć żywotność. Cała nasza walka trwała około dwóch tygodni. Po tym czasie mogłam zabrać wyczerpanego Domina do domu. Oczywiście pomimo cierpień nadal musiałam podawać mu wyznaczone leki. To było nie zwykle ważne.

Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, a ja regularnie inwestuję w szczepienia dla mojego psa. Również ostrzegam znajomych właścicieli psów przez kleszczami. Nie miałam pojęcia, że tak małe pasożyty mogą okazać się nie zwykle niebezpieczne.